W końcu martwy się urodziłem i niczego się nie boję...Liborio - nielegalny meksykański imigrant w Stanach Zjednoczonych - nie ma nic. Żyje z dnia na dzień, pracując w podrzędnej księgarni. Jedyne, co umie, to szybko biegać i wyprowadzać piekielnie mocne ciosy. I z braku lepszego zajęcia - czyta.Pewnego dnia miesza się w uliczną awanturę w obronie platonicznej miłości. Tak rozpoczyna się jego antyodyseja we wrogim mieście...
UWAGI:
Na okładce : Literacka petarda z Meksyku.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni